piątek, 4 grudnia 2015

Listy do M2



Witajcie kochani,
jestem właśnie po bardzo mile spędzonym wieczorze piątkowym w kinie. Byłam wraz z moją przyjaciółką na bardzo świąteczno-romantycznej komedii, która zagościła w moim sercu jako kolejny debiut polskiego kina. Wyśmienita obsada, znamienici aktorzy i atmosfera panująca wokół nas. Nikt nie mógł lepiej wyobrazić sobie tego filmu. Na początku byłam po prostu szczęśliwa z faktu iż idę własnie na tej film do kina. Jednak dopiero po jego obejrzeniu stwierdziłam, że warto było pójść. Film, który wbrew pozorom ma bardzo prostą fabułę i jest kolejnym oczekiwanym świątecznym filmem. Miał on jednak w sobie coś, co wprawiło mnie w jeszcze większy świąteczny nastrój, a do tego jak co roku jestem przekonana, że Święta zmieniają ludzi na lepsze. Chociaż tego jednego dnia, podczas którego każdy może być dla siebie miłym.
Film porusza zarówno wątki miłosne jak również i tragiczne. Bliska śmierć ukochanej osoby (mamy), samobójstwo syna, czy rozwód sprzed lat i miłość, która nie ma racji bytu. Jest to jednak film, który kończy się happy endem, no bo jak mógł się inaczej skończyć. Oczywiście Święty Mikołaj ratuje sytuacje i pomaga wyjść wszystkim na nogi, mimo, iż na początku sam prowokował ich do upadku.
Święty Mikołaj (Karolak Tomasz) jest tutaj łącznikiem więzi, ludzi i watków z filmu. Ten, który chodzi zawsze bez pieniędzy i "odda kiedyś". Na samym końcu wbrew wszystkim, ratuje chłopaka z palącego się mieszkania i zostaje bohaterem dla swojego synka.
Nie będę więcej Wam opisywać tego filmu, myślę, że każdy powinien go obejrzeć.
Polecam gorąco.
Życzę Wam miłego weekendu, świątecznego i spędzonego w miłym przyjacielskim i rodzinnym gronie.
Pozdrawiam
Ania,

1 komentarz: